Przelatywał sobie niegdyś przez boskie palce poczciwy dzionek. Jedna taka co go w biegu pochwyciła, chciała go zagarnąć tylko dla siebie. Nie dzieląc się nim z nikim. Usiłowała zmusić go do padnięcia jej do stóp.
Tak nie licząc się z niczym prócz swoich chorych ambicji, zdobywając dzień i wszystko co ze sobą niósł, straciła dumę.
Mowa o Ekscentrycznej Gosposi. A no uchowała się taka jedna. Wyjątkowo egoistyczna sztuka. Na dodatek pyszałkowata! Bytowała sobie w bezkresnej samotni, więc jej usposobienie znosić musiał jedynie Biegun Północny, który zamieszkiwała.
Pewnego wybitnie mroźnego razu, nawiedziła ją nieodprata zachcianka. Być może to chłód uderzył jej do głowy. Jest jednak prawdopodobieństwo, że była to samotność we własnej osobie. Czyżby zaczęła załazić za delikatną skórę swojej egocentrycznej towarzyszce? Nie całkiem wykluczone.
Jaką treść niósł za sobą świeżo upieczony kaprys? Otóż zachciało się Ekscentrycznej Gosposi sproszenia pewnych szacownych gości. Nie ważne jakich, byle byli szacowni. Należałoby, jako nie byle jaka gospodyni jakiś poziom reprezentować.
Mówię mam. To była odwiecznie wyznawana przez nią prawda. Mówię mam. Wystarczyło pstryknąć a łoże było pedantycznie zasłane, stół burżujsko zastawiony, a podłoga nienagannie wypucowana. Życię na łatwiznę, życie na skróty. Tak jej się wiodło od niepamiętnych czasów. I w sprawie gości posłużyła się słynnym "Psssstryk"!
Przybyli. Niewiadomo skąd. Niczym z bicza strzelił. Radocha Ekscentrycznej Gosposi nie posiadała granic. Czuła, że ten dzień należy do niej. Tylko i wyłącznie do niej. Podobnie traktowała gości. Jak i wszystko co ją otaczało. Gosiom rozkazała zagrać misternie dopracowany utwór wspólnego podwieczorku, pod własną batutę.
Niezmierzona była mieszanka jej zdziwienia i bulwersu, kiedy okazało się, że szacownym gościom nie do końca podeszła konwencja spotkania. Ani im się śniło zastosowanie do zaleceń incjatora. Upijanie się śniegiem w filiżankach i baczne wsłuchiwanie się w niewypowiedzianie nudne dykteryjki przytaczane przez panią domu, wcale, a wcale się im nie usmiechało. Gwiazda podwieczorka została zepchnieta na drugi, bądź nawet trzeci plan. W obieg poszły tematy, o których przybita zaistniałą sytuacją, Ekscentryczna Gosposia, nie miała zzieleniałego pojęcia.
Dwoiła się i troiła, wyjatkowowo bezskutecznie. Doprowadzało ja to do szewskiej pasji.
Dała za wygraną bandzie rozwydrzonych Pluszaków i zmanierowanych Porcelanowych Laleczek. Zamiast trudzić się poskromieniem jakże niedystyngowanego towarzystwa, postanowiła opuścić ich niepostrzeżenie. Wymknęła się tylnym wyjściem. Szacowne grono było tak pochłoniete zawziętą dyskusją na temat tego czy plusz jest bardziej uniwersalny niż porcelana, że zanik Ekscentrycznej Gosposi puściło mimo oczu. Został się jednak taki obywatel, który to płazem jej tego nie puścił. Obywatelem tym okazał się Pan Pluszak. Natychmiast dostrzegł niedobory w doborowym gronie. Tak więc udał się za uciekinierką. Ogrom jej zawodu i poczucia niższości wyczuwalne były na kilometr. Nie trudno było ją wytropić pluszowym noskiem. Gdy już niedźwiadko pododbne stworzenie dorwało ją w swoje wypchane pluszem łapska, postanowiło przemówić do jej wynisłego rozumu.
- Droga Ekscentryczna Gosposio, czy zamiast dostosowywać bezustannie świat do swoich potrzeb, nie lepiej samej się dostosować czasem do potrzeb tak niewybrednego świata?
Podumała chwilę. Chwilę krótką, a zarazem decydującą o jej dlaszych losach. Pan Pluszak zatriumfował. Jego finezyjne słowa, trafiły w samo sedno. Uprzątnęły zahwianą hierarchię, która została bezmyślnie ułożona w głowie Ekscentrycznej Gosposi już od poczęcia. Przywołały ją do porządku w takim stopniu, że od tej pory mogła swobodnie koegzystować z innymi istotami na tej planecie.
Fot. by Package
swetrzysko - sh
leginsy - ?
botki - podwędzone mamie
czapa uszata - znalezisko
rękawice wełniane - sh
białe skarpetki - ?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
ach to zdjęcie z filiżanką :)świetna stylizacja
OdpowiedzUsuńhmm, nie wiem, co napisać, nie chcę się znowu powtarzać. A napisać przecież coś muszę, abyś wiedziała, że tu byłam, zobaczyłam... :)
OdpowiedzUsuńbardzo podoba mi sie ten sweter. też chce taki!
sesja jak zwykle zjawiskowa, pomysłowa. i ten zimowy klimat... mmm... korzystaj, poki jeszcze taka pogoda ;)
Psychodeliczna ta sesja :) Zdjęcia z gromadą misiów i lalek killer !
OdpowiedzUsuńAhh... jest klimat. Stylizacja bardzo ciekawa, nie jest przesadzona i to mi sie podoba. Zachwyciłam sie zdjęciami, mają w sobie to "coś". Udał ci się fotograf :)
OdpowiedzUsuńBoskie.
OdpowiedzUsuńSesja naprawdę magiczna.
Mam wrażenie, że ten blog przenosi mnie do innego świata.
I zdjęciami, i tymi szalonymi historiami.
Fenomenalnie, jestem oczarowana kreatywnością i pasją. Jak w bajce, główna bohaterka reprezentuje się fantastycznie. Pozdrawiam serdecznie i wysyłam śnieżne ukłony w Twoją stronę.
OdpowiedzUsuńSwietne, kreatywne, uwielbiam takie absurdalne klimaty. Na pewno bede zagladac! :)
OdpowiedzUsuńładnie jestes ubrana:P tylko miny ze sklejek 2 i 5 mnie osobiscie odpychają.
OdpowiedzUsuńCzy coś zrobiłas z włosami bo są krótsze niż kiedyś??
wow. świetne zdjęcia, świetny pomysł na historię i świetny sweter. Historia początkowo absurdalna i jakby "od rzeczy", wydawała się nie pasowac do reszty..ale potem bajka.
OdpowiedzUsuńJak zawsze piękne zdjęcia. Przy okazji, gdybyś kiedykolwiek chciała się pozbyć swetra z poprzedniego posta, to służę pomocą :)
OdpowiedzUsuńboszz! uwielbiam Cię! :) zarąbista sesja i opowiastka
OdpowiedzUsuńpzdr!
genialne zdjęcia! świetny pomysł! ;)
OdpowiedzUsuńgeniusz, no geniusz.
OdpowiedzUsuńtroche za duzo dziwnych min, bo psuja foty:) jednak osttanie dwie baaardzo udane!
OdpowiedzUsuńDo dzisiaj legginsy wet uważałam za totalne bezguście. Jednak w Twoim zestawieniu są zabójcze. To chyba przez te perfekcyjne nogi;)
OdpowiedzUsuńPrzesłodko wyglądasz w otoczeniu tych pluszowych stworzonek. No i nie mogę się nazachwycać Twoją kreatywnością. Proponuję Ci, żebyś się przypomniała Polskim Szafą, gdyż Twoja nieobecność trwała dłużej niż 2 miesiące, a szkoda żeby taki blog nie pojawił się w tym zbiorze.
Jeszcze raz zapraszam do mnie:)
Wszystko jest po prostu świetne począwszy od zdjęć do całej stylizacji - ubiór, makijaż, rekwizyty - bajka... :)
OdpowiedzUsuńZakochałam się w Twoim blogu ;-)
OdpowiedzUsuńsweter, czapa i rękawice są super! całość wygląda bardzo oryginalnie. świetna sesja.
OdpowiedzUsuńzdjęcia ślubne Warszawa, fotografia ślubna Warszawa
masz wyśmienitą mimikę, pomysły i sposób na siebie :)
OdpowiedzUsuńzarąbiste :)
OdpowiedzUsuńAch te twoje miny ;D Sweter genialny zresztą jak i ten poprzedni. Masz talent dziewczyno do tych opowiadań, oj masz ;)
OdpowiedzUsuńWitaj
OdpowiedzUsuńZajrzyj tutaj, czyli niespodzianka
Jestem prostym klasycznym facetem,dla którego śliwka z mlekiem to nie kolor, ale pewne rozwolnienie. Tak więc nie mam zamiaru mówić o stylizacji kolorach itp.
OdpowiedzUsuńKlasyczny motyw dziecięcej zabawy w herbatkę. Mam nadzieję, że kiczowate imiona bohaterów miały stworzyć właśnie taki nastrój, chodź akurat to mnie nie poruszyło.
Piękne słownictwo, ciekawa składnia. Powinnaś opublikować tu kawałek jakiejś poezji (może zamówie coś u ciebie, potrzebne mi!)
No i piękny morał wypowiadany przez Pluszaka. Pozdrawiam
Einstein (chodź z fizyki i tak mam 3)
niesamowita jesteś!
OdpowiedzUsuńi baaardzo podobna do pewnej osoby, którą kiedyś polubiłam i do tej pory darzę ogromnym sentymentem.
uwielbiam!
Ogromne dzięki wszystkim i każdemu z osobna.
OdpowiedzUsuń:)
a może by Pani dodała coś nowego, co? :*
OdpowiedzUsuńmamy przeciez ferie...^^
Sesja zacna, wspaniała, dawno nie zaglądałam w twe progi Panno Awangardo. Najlepsze zdjęcie zdecydowanie ostatnie po prawej. Nela coraz lepsze te zdjęcia cykcyka. Zazdroszczę talentu. Pozdrawiam. PannaAnna
OdpowiedzUsuńFaktycznie awangardowe! :)
OdpowiedzUsuńChyba zacznę śledzić Twojego bloga :))
Ach cudowne zdjęcia! Świetny klimat
OdpowiedzUsuńWyglądasz jak CZESIA Z KLANU XD
OdpowiedzUsuń