poniedziałek, 4 października 2010

Uninnocent Field.







Wyżyny wpadły im wtedy pod koła. Przejechały je, a mimo to one nadal dzielnie prężyły się swoim krajobrazem.
- Magdalenko coś tu nie gra. Te wyżyny. Bije od nich swoisty chłód, obojętność, apatia...
- Są zobojętnione na świat do ostatniej grudki, nie buntowałyby się nawet przed III wojną swiatową, jakby się miała na ich lędźwiach potoczyć.

Później, w trakcie jednej z akcji ratunkowych, wpadła im pod stanowcze obcasy i trapery gąsienica. Ustało na amen jej konwulsyjne rozciąganie się i kurczenie a'la sprężyna.
Złożyła z nich obu ofiarę, by pod kołami przetrwać mogły wyżyny w słocie oraz osiadłe na nich w przyszłosci nowe generacje. By kół uniknąć mogły mięczaki i ich muszle.

Czerada ślimaków, które zajechały śluzem drogę, została przeniesiona na małżeńskie łoża z traw. Jednych zabijają innych ratują filantropi tego świata.

Tyle wokół niedostrzegalnych mordów bez premedytacji. Tyle trumien na podeszwach. Aż się serce kraja.





Coż zrobić gdy rzecz martwa wyzionie ducha, padnie, nie chce wstać i jest więcej niż martwa. Niektórzy mają zmysł do odnajdywania się w sytuacjach irracjonalnych.
Panna awangarda chetnie niosłaby pomoc w takich chwilach, gdyby nie jej niestwierdzona wada kręgosłupa, uniemożliwiająca przenoszenie ciężarów.





- Spójrz! Ależ roznegliżowane to pole. Bezwstydne.

- Aż w oczy kole. Na jesień robią się takie wyzwolone.

- Wolę gdy łunę łona łany przykrywają. Zbożową sierścią ukrywając swe wdzięko-mankamenty, pola stają się niewinne. Innocent Fields, czyż to nie brzmi wspaniale!?

- Teraz to i mnie gorszy, zniesmacza prawie to Uninnocent Field.

A pola mają na odwrót. Wolą gdy stworzenia są niczym je Pan Bóg ulepił. Tęskno im do naturalistyczności człowieka, którego zaczęło gorszyć wszystko, poczynając od ekshibicjonizmu, kończąc na bananach i pieprzykach na szyji.

- Nel, daleko jeszcze do cnotliwości?

- Tobie owszem, daleko. Przed tobą jeszcze stumilowy las.










Czy jin i jang ma rację bytu, gdy dochodzi do fuzji dwóch samiczek, o dwóch przeodmiennych temperamentach? Warga to i tak zawsze rodzaj żeński, jakaby nie była.
Wtedy jedna podzieliła się z drugą opłatkiem warg, który przykleił się do podniebienia ich serc. Do tej pory jego okruchy jeszcze migotają gdzieś w przestrzeniach komór i przedsionków.







Tak bardzo truchlały na myśl o nadchodzącym armagedonie chmur, że musiały niezwłocznie poukładać dłonie w dłoniach, jak oczy w oczodołach.
Czy zaklinanie Słońca ma w takich chwilach sens, skoro wyroki natury są niezbadane, a ich następstwa nieuniknione?
Zamarły z tą myślą, która wkuta w nie była jak szpilka w tablice z korka.
Błogo jest bez szyby kontemplować burzę gdy przepływ ciepła z jednego ciała do drugiego jest równomierny i spokojny jak jedno z tysiąca mórz.






-Berek! - krzykneło i klepnęło ją po ramieniu szczęście.
W pogoni za szczęściem przejechała całe pokolenia żuków i mrówek.
Po szczękoczułkach do celu. Warto było?
Przecież szczęście też dostaje zadyszki.
Musi się zatrzymać, odsapnąć, złapac oddech.
Po co ten pośpiech. Szczęście poczeka, pozwleka z ucieczką, da fory.







Bohaterowie:

P.Awangarda:

botki - h&m
gacie - sh
koszula - sh
chusta (w antylopy) - vintage
kapelusik - pchli targ
pasek - sh

Magdalenka:

buty - new look
koronkowa bluzka - sh
jeansy - ?
opaska - hand made
wisior - pchli targ

Nel:

traperki - sh
getry - darowizna
sweter - vintage
wisiorek - bershka ?

Rowery :

pchli targ




"ROWER" - delikatna PARAFRAZA JANERKI

Jadę na rowerze słuchaj do byle gdzie
Rower mam posłuchaj w taki fioletowy jazz
Może byś tak Jurasz wpadł popedałować
Ubierz swoje nerdy bo to warto mieć styl
I depniemy sobie ode wsi dode wsi
Może byś tak Jurasz wpadł popedałować


Flaga na maszt
Byszów jest nasz
A rower jest wielce OK
Rower to jest świat