środa, 25 sierpnia 2010

Las pod patronem Żwirka i Muchomorka





Nie maszerowałaś wtedy ze mną ramie w ramie. Stać, też nie stałaś, nie przegapiłabym tego. Dlatego nie dosłyszałaś postawionych przeze mnie dźwięcznych zachwytów i ledwo słyszalnych kroków. Niektóre odbiły się na ściółce na tyle mocno, że można było zrobić odlewy śladów. Byłaś jednak na tyle daleko byśmy się na siebie przypadkiem nie natknęły. Za to muskałam cię tęsknotkami na odległość.
A teraz, jeśli masz ochotę się poczęstować, wróćmy tam razem. Tylko złap mnie za dłoń to cię wciągnę do własnych wspomnień. Co? Znowu zaciapkana ołówkiem, tak? Przymruż na to choć jedno oko, chwytaj się jej i już ani mru mru...








W lasach jak ten, w ich głębiach i głębinach poukrywane są często życiodajne źródła, albo jeziora tęczy. O to jedno z nich, jezioro tęczy. Na tablicy napisali, że purpurowe. Moim zdaniem jest rdzawo-miedziane, mimo, że nie pachniało sfermentowanym metalem. Ściągnij obuwie. Tu styl na bosaka mile widziany.






Wyparowało ci już rdzawo-miedziane jezioro ze stóp? Przemieśćmy się, las jest rozległy. Nie składa się z samych jeziorek tęczy. Przed nami pieczara Skłaszy. To taka kobieta człowieka lasu, która swoją posturą i owłosieniem przerasta wikingów. Dreszcze urządziły sobie spacerek po karku? Poszczuj je psami i chodź za mną. Zaufaj.






Przeserdeczna osoba jak tylko podaruje się jej szanse, nieprawdaż? Gdyby zarzuciła kanibalizm na rzecz szyszek, byłaby idealną kandydatką na kamratkę. Zastanawiam się czy wówczas to my byśmy zdziczały przy niej, czy raczej ona zurbanizowała sie przy nas...







Spójrz jakieś dziewczę z dobrego domu upuściło tam słomiany kapelusz. Powinnyśmy ją znaleźć nim zamienimy się w wilkołaki, nim będzie grozić jej niebezpieczeństwo. Pokrzyżuje nam to trochę kciuki, ale to jest sprawa wyższej wagi. Obydwie to wiemy. Słomiany kapelusz jest dla jego właścicielki bardzo ważny. Bez niego stopi się na słońcu jej delikatna, lukrowana cera, nie uważasz?





Złapałam trop. Wystarczy podążać za kroplami lukru. Widzisz? Już zaczęła tracić swoje słodkie oblicze. Znajdźmy ją czem prędzej. Tędy, przez leśną ścieżkę wybrukowaną igłami i piachem. Uważaj tylko żeby nie zadeptać żuków pancerników i mrówek olbrzymich. Jakaż by to była strata dla tutejszego ekostystemu.







Patrzaj pod nogi raz po raz. Natrafia się tu nieustannie na zdradzieckie Korzenne Żmije. Nie dość, że podstawiają haki to jeszcze kąsu-kąsu-kąsają. Ale ty masz w sobie zwinność elfa, powinnaś dać im rady. Gorzej ze mną. Przeczuwam, że polegnę na nich, one na mnie, ja pod nimi.
Tym razem ty będziesz musiała podać mi dłoń, z tym, że taką a'la nić Ariadny. Nie raz to przerabiałyśmy.







Twoje nicie Ariadny bardziej przypominają mocno plecione sznury. Nigdy nie zawodzą. Podziękuję ci przy okazji, teraz nie mamy chwili do stracenia. Szmery i prześwity w dziuplach podpowiadają, że słodycz jest tuż tuż. Tuż, tuż powtarzam. Ile kilometrów na godzinę mierzy "tuż, tuż"?






Lisi ogon na głowie, cynamon skruszony na bezowatych policzkach, i ten spływający po skroniach lukier. Czy mogłaby być istota ta osobliwa kimś innym niż właścicielką słomianego kapelusza? Lukrowana Damo, zostań naszym wspólnym cieniem, a odnajdziesz swoją zgubę. Kryształ cukrowy powstały z twej wdzięczności przyjmiemy jako fant, niczego więcej w zamian żądać nie śmiemy.








Z jej wybrakowaną twarzyczką już lepiej. Wystarczyło, że nałożyła na głowę słomiany kapelusz. Na każdą ranę powinny istnieć słomiane kapelusze. Na każdą zgubne powinny istnieć posłanniczki dobrodziejstwa. A teraz rozstańmy się z nią, bo żadna nie wyjdzie z całego zamieszania z twarzą. Ryzyko się zbliża susami. Pochwycenie dłoni -> kwestia "musimy lecieć"-> delikatny pocałunek w policzek, żeby nie strącić cynamonu -> rozerwanie uścisku -> czuły uśmiech -> kwestia "uważaj na siebie", dokładnie "take care" -> gest machania na pożegnanie. Utarty kanon pożegnań.







Kłębka czasu zaczyna powoli brakować. Rozwijałyśmy go bardzo rozrzutnie, totalnie bez umiaru. Pobiegnijmy obmyć stopy, zaczyna powstawać na nich skorupa organicznego brudu leśnego. Taka druga ściółka. Najlepiej byłoby nie dopuścić do powstania runa, lub co gorsza podszytu brudu. Nieopodal jest turkusowe jeziorko, owocuje ono niebieskimi ptakami, wiedziałaś? Zdaje się, że nas oczekuje, tak jakby oczekiwało bardzo szacownych gości. Gdyby miało nakrywać teraz stół, użyłoby białego, połyskującego obrusu w zlewające się z tłem różyczki.








Czuję, że nie czujesz wykończenia, choć nie czujesz się w pełni odczuwająca. Spójrz na moje dłonie. Grafit całkowicie już zszedł. Wywołuje to u mnie niepokój. Jestem przez to do siebie taka nie podobna. Aż obca. Dopada mnie autoksenofobia. Ale ty i tak mnie poznajesz.Wywołuje to u mnie jeden z tych najszczerszych uśmiechów. Znasz mnie na wylot droga Madziu. I choć czasem nie jesteśmy gdzieś razem, to i tak w końcu jesteśmy. Tak jak tym razem, w Lesie pod patronem Żwirka i Muchomorka. Czas kulenia się w kłębek płodu i przenoszenia we śnie na jawę, w górę, na północ, do teraźniejszości.
Choć całkiem miło byłoby tu razem zostać, i przegapić wrzesinień, i jego kumpli, których ciąga zaraz za sobą, nie sądzisz?









Najlepszego Madziu, nie daj się destrukcyjnym siłą biolchemu, i urokom dwulicowych chłopców, a jak już się tak jakoś niefortunnie zdarzy, chwytaj się pasiastego koła ratunkowego, z nim nie utoniesz. :*

13 komentarzy:

  1. Piękne zdjęcia! Świetne kolory i atmosfera....genialność!

    OdpowiedzUsuń
  2. pieknie ci w tej fryzurze :) a fotki klimatyczne jak zwykle

    OdpowiedzUsuń
  3. cały klimat zdjęć kojarzy mi się z filmem antychryst... ciekawie bardzo

    OdpowiedzUsuń
  4. przepiękne zdjęcia, przepiękna fryzura :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię tu zaglądać od czasu do czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. przepiękne zdjęcia i śliczna fryzura <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Zastanawiam się czy idziesz robić zdjęcia z gotową historią w głowie, czy raczej robisz zdjęcia a później dopisujesz do nich słowa… Hm? :)

    OdpowiedzUsuń
  8. podoba mi sie to co i jak robisz. czasem troche przydlugawe te teksty ale to kwestia gustu, czyz nie?
    pozdrawiam
    sx.

    OdpowiedzUsuń
  9. zdjęcia niesamowite + fantastyczny warkocz :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Warkocz spod cudotworczych dloni mamy. :)

    sandrula - chyba właśnie dlatego szczególnie je sobie upodobałam.^^

    maoam - zdjęcia niosą za sobą historie, często tak ewidentnie, że aż słyszalnie...^^

    aife - nawet nie wiesz jak mi miło... tyś tu szacowny gość, zawsześ mile widziana. Twoje zdjęcia niejednokrotnie były dla nas sporą inspiracją.:)

    sabba - masz absolutna racje, tez czasami nie moge tych przydlugawych zniesc, ale sa silniejsze ode mnie, najlepiej omijac je szerokim lukiem, i skupiac sie na zdjeciach. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. boze, jaka masz genialnie piekna fryzure! wygladasz przecudownie!

    pierwsze i ostatnie zdjecie - mistrzostwo!

    cala sesja niezwykle urokliwa, nie moge sie wprost napatrzec.

    dobra, koniec slodzenia na dzis!
    ;*

    Alice^^

    OdpowiedzUsuń
  12. cudne zdjęcia, uwielbiam też ich zestawienie z pracami moich ukochanych impresjonistów!

    OdpowiedzUsuń